Okej. Powyższa Jenna prezentuje to, co w tym momencie siedzi mi w bani. Jeden wielki mindfuck dający opisać się tylko tymi dwoma słowami.
Siedząc w pociągu relacji Bydgoszcz - Toruń i czytając Newsweeka zacząłem się zastanawiać, co z tym krajem się dzieje. Bo wiadomo że żyjemy w kraju pełnym absurdów. A nasi politycy wciąż dają nam coraz więcej powodów do tego, by wziąć walizki, spakować rodzinę i uciec z tego dziwnego kraju pod podwoziem białoruskiego TIR-a. Albo jakąś inną nieoficjalną metodą. Bo spójrzcie. Jeśli w tym kraju wciąż tak będzie się działo jak się dzieje, niedługo zabronią nam wyjeżdżać na stałe. Będzie trzeba spieprzać w taki sposób, by nikt Cie nie zauważył. Białoruski TIR jest najlepszym sposobem. Nie wiem czemu uparłem się na Białoruś, ale kojarzy mi się z wielkimi ciężarówkami.
Otóż, chciałbym poruszyć strasznie medialny ostatnio temat, mianowicie wydłużenie wieku emerytalnego. To, co się dzieje wokół tej reformy i dziać będzie, to nie tylko test na siłę polityczną premiera. To nie tylko najpoważniejszy sprawdzian lojalnościowy koalicji PO-PSL. To przede wszystkim weryfikacja popularności społecznej polityka, który jako pierwszy premier w historii Polski zdobył swe stanowisko w wyborach dwa razy z rzędu. Zdając sobie z tego sprawę, Tusk przedstawił projekt reformy w iście ekspresowym tempie - w minionym tygodniu. Wedle tego dokumentu już od przyszłego roku wiek emerytalny będzie podnoszony co cztery miesiące o jeden miesiąc do 2020 roku w przypadku mężczyzn i 2040 dla kobiet. Czy jednak takie rozwiązanie da się przeforsować w Sejmie? W Platformie już od expose panuje przekonanie, że w takim kształcie - na pewno nie.
Okej. Załóżmy że jednak przejdzie. I co dalej? Następcy Tuska, podnieceni sukcesami poprzednika wymyślą sobie, że skoro jemu się udało przeforsować tak absurdalny projekt, to czemu nie pójść dalej? Wydłużmy wiek emerytalny jeszcze bardziej! Dajmy na to... 90 lat dla obu płci. Niech pracują! Przecież w tym wieku człowiek jest zdolny się ruszać i otwierać i zamykać oczy. W takim razie do kopalni z nim! Niech dorobi sobie do emerytury, której i tak nie zdąży dostać, bo umrze. A wtedy Skarb Państwa sobie zarobi.
Albo sprawa zmiany waloryzacji rent i emerytur. Wszystko spoko. Podwyżka kwotowa. Projekt został podpisany już przez prezydenta. Niestety, premier chyba dość nonszalancko podszedł do sprawy, bo reforma kłóci się z Konstytucją RP. Fajnie, że czołowy polityk nie zna Najwyższej Ustawy we własnym kraju! Motherfucker. Mam nadzieję że projekt zostanie odrzucony przez Trybunał Konstytucyjny, a z mediów wiadomo że prezydent już do Trybunału projekt skierował.
Co będzie, jeśli reform w formie postulowanej przez rząd Tuska nie uda się przeforsować? Ostatnio premier zaprzeczył, że w takim przypadku jego gabinet poda się do dymisji.
W Platformie po ostatniej serii wpadek i tąpnięciu w sondażach panuje przekonanie, że jeśli rząd szybko nie przeprowadzi choć części zapowiedzianych reform, to w końcu nie przeprowadzi ich wcale. Więc tak czy siak zostaniemy w czarnej dupie. Polska będzie kolejną krainą z Atenami, kolejnym krajem idącym na dno. To tylko moja opinia i mam nadzieję że ta wizja się nie sprawdzi, nie mam zamiaru stać w kolejce po zupę dla biednych tak jak to ma miejsce w Atenach. Inaczej łapię TIR-a i uciekam z kraju.

Chryste Panie, Maciejka, Czy Ty właśnie poruszasz temat emerytur?!
OdpowiedzUsuń...
Wiedziałam.
Nie jest dobrze.
Ale nie ze mną.
Z Tobą tez tragicznie.