Trendy. Moda. To wszystko co jest teraz na czasie. Dotyczy każdej pierdoły w naszym życiu. Coś co jest na czasie, coś o czym wszyscy marzą, wszyscy próbują to mieć, wręcz zabijają się o to. W zasadzie te trendy i mody dotyczą, jak już wspominałem, każdej dziedziny naszego życia. Zaczynając od muzyki i koloru sznurówek, przez spodnie, torebki, zegarki, telefony, komputery, auta, wyposażenie domu, kolory ścian, stylu budowania domów kończąc na religii, poglądach politycznych i ideologii.
Co teraz jest modne?
W zasadzie to nie wiem, pogubiłem się w tym wszystkim. Wiem że modne jest Ai Si Tu Fuego czy jak to tam się nazywa, nie wiem, nienawidzę tej piosenki pasjami. No ludzie, dziewięćdziesiąt dziewięć procent z Was nawet nie rozumie, co ten człowiek tam śpiewa! Ja osobiście też nie, nie jestem pewny nawet w jakim języku wyje. Okej, teraz już wiem, bo zmusiłem się żeby to przesłuchać. Nie zrozumiałem ani słowa. Wobec tego postanowiłem przeczytać tekst. Brzmi jakoś tak po hiszpańsku. Znalazłem sobie tłumaczenie i jakież wielkie było moje zdziwienie, kiedy okazało się że tekst jest tak banalny i płytki, że chyba tylko Paulo Coelho dorównuje mu swoim prostactwem. O Coelho napiszę za moment, bo jest to człowiek, który tak mi działa na nerwy, że to jest po prostu poezja.
Ale wracając do tej durnowatej piosenki.
Ciepło mego ciała, które podnosi się prawie bez kontroli
Jak tylko cię widzę
Zaczyna od mych rąk i kończy w moim sercu
Gdy za tobą tęsknię
Jak tylko cię widzę
Zaczyna od mych rąk i kończy w moim sercu
Gdy za tobą tęsknię
Jakie to jest banalne. Okej, rozumiem. Rozumiem, gdyby sceneria rysowała się tak: piękna słoneczna plaża, szum fal, spadające kokosy, ognisko, jakiś szampan i para. Strona męska wyznaje stronie żeńskiej miłość tymi słowy. Okej, może zrobiłoby to na mnie wrażenie i może nawet bym się wzruszył widząc taką scenkę. Ale na litość faraona! Ta piosenka jest wszędzie! Nie dalej jak kilka dni temu podczas zakupów w Plazie wszedłem do New Yorkera. Lubię ten sklep, owszem, bardzo. Zwłaszcza że ma dobre przeceny. Ale wchodząc do tego sklepu do moich uszu wdarły się dźwięki tej jakże wieśniackiej piosenki. Zbuntowałem się, oświadczyłem że nie będę robił zakupów przy takiej muzyce, wyszedłem i wróciłem dopiero po godzinie, kiedy miałem już pewność, że na pewno jej nie usłyszę. Na szczęście, nie usłyszałem.
Ale zastanówmy się nad znaczeniem tych słów. Ciepło mego ciała, które podnosi się prawie bez kontroli. Zaraz zaraz. To znaczy że masz gorączkę? Moim zdaniem powinieneś wybrać się do lekarza po antybiotyki, a nie zasuwać do studia nagraniowego i nagrywać najbardziej żałosną piosenkę świata. Swoją drogą, nie rozumiem fenomenu tej piosenki. Nikt jej nie rozumie. Nikt nie wie o co tam chodzi. Ale i tak wszyscy ją znają i lubią - tylko przez to że jest MODNA. Bez sensu. Ludzie, nie macie własnego zdania?! Litości.
Okej, obiecałem że napiszę o Paulo Coelho. Moja przygoda z tym bajkopisarzem zaczęła się parę lat temu przy okazji matury. Dostałem temat który brzmiał mniej więcej tak: kicz w literaturze i sztuce współczesnej.
Pierwszym skojarzeniem był Coelho, Doda, panna Montana, o której ostatnio nic nie słychać no i oczywiście harlequiny, które są tak beznadziejne, że swędzą mnie zęby. Postanowiłem jednak zebrać się w sobie i przeczytać parę książek Coelho, kilka harlequinów, obejrzeć Montane, posłuchać piosenek Dody. To były tortury. Naprawdę. Jeśli średniowiecze wróciłoby do łask, tym torturowano by bluźnierców i pogan.
Co zapamiętałem najbardziej? 11 minut Paulo Coelho. Jezu drogi. Cóż za szmira! Tą książką aż wstyd się podetrzeć, a co dopiero pokazać się z nią publicznie. Przepraszam bardzo. Z jakiej racji stary dziad, który na oko pamięta jeszcze dinozaury, pisze jako nastoletnia prostytutka z Brazylii? Może to jakiś motyw autobiograficzny? Może kiedyś był dziewczynką, która prostytuowała się na slumsach Rio de Janeiro? Wątpliwe. Moim zdaniem już sam pomysł na książkę był kiepski. Sposób jej napisania był jeszcze gorszy. Jeśli zobaczę gdzieś tą książkę, spalę ją, a osobę która będzie ją trzymała żywcem zakopie w ogródku. Obojętnie czyim. Zakopię. I jeszcze uklepię ziemie i zasieję trawę. Naprawdę zastanawiałem się na czym polega fenomen Coelho. I wydaje mi się że wiem. To są lekkie i przyjemne książki dla zdesperowanych gospodyń domowych, które muszą czytać coś czekając aż zagotuje im się woda na ziemniaki. Te książki nie mają absolutnie żadnego przesłania. Nic. Zero. Null. Kompletny brak ambicji, sztuka dla sztuki. One mają dać się przeczytać. Mają być maszynką do zarabiania pieniędzy. Jeśli ktoś mi powie że Coelho jest wielkim pisarzem, obiecuję że ugryzę. Naprawdę. Oprócz wcześniej wspomnianych harlequinów nie ma chyba równie beznadziejnej książki jak 11 minut. I nie ma równie płytkiego twórcy jak Coelho.
Książki typu harlequin. Jezu. Tutaj po prostu brakuje mi słów. Książka którą można kupić w większości kiosków. Coś już tu nie pasuje. Druga sprawa - te książki nie kosztują więcej niż jedenaście złotych. Ludzie. Papierosy są droższe! I jeśli miałbym kupić znowu taką książkę - wolałbym poświęcić to jedenaście złotych na dwa tanie wina i upić się tak, żeby nie pamiętać że to coś istnieje. Szmira goni szmirę.
I może ktoś z Was lubi Coelho. W takim razie proszę o maila z wyjaśnieniem, co tak fascynującego jest w jego twórczości, bo ja tam nic nie widzę.
Ubrania. Tutaj czuję się jak ryba w wodzie. Przeważnie nie mam nic przeciwko trendom w modzie. Przeważnie. I naprawdę, lubię patrzeć jak ludzie eksperymentują ze strojami, ale w granicy zdrowego rozsądku. Ale jedyne czego nie potrafię znieść i krwawią mi oczy tylko jak to zobaczę, są buty Emu. Nie dość, że wyglądają jak żywcem zdjęte z nogi Eskimosa to jeszcze zniekształcają całą sylwetkę. Bo jeśli ktoś ma na nodze odrąbaną kończynę mamuta, automatycznie sam wygląda jak mamut. Nie widziałem jeszcze nikogo kto dobrze wyglądałby w Emu. Czemu nie napisałem że nie widziałem dziewczyny która dobrze by wyglądała w tej porażce stylistycznej? Ponieważ widziałem już kilku facetów w takich butach. Serio. I żaden z nich nie prezentował się w tym normalnie. Dobrze. Rozumiem. Rozmawiałem już z kilkoma właścicielkami takich butów. Faceci niestety uciekali na mój widok, może przez to że miałem wzrok mordercy. Wierzę że są ciepłe. Wierzę że są wygodne. Ale ludzie drodzy, dlaczego coś, co wygląda jak mój wczorajszy obiad, jest tak popularne?! Nie rozumiem jak można AŻ TAK BARDZO przedkładać wygodę nad dobry wygląd. Owszem. Lubię spodnie dresowe, są ciepłe i wygodne. Ale rzadko pokazuję się w nich publicznie, a jeśli już, to dobieram resztę stroju tak, żeby pasowała do dresów. A jeśli ktoś mi powie że Emu pasują do, na przykład, eleganckiego żakietu lub co gorsza sukienki, zabiję. Przysięgam, nawet jeśli grozi mi za to więzienie. Nie, to nie pasuje. I nie ważne czy są to oryginalne Emu za trzysta czy czterysta złotych, czy jakieś podróby z bazaru za czterdzieści. Są okropne, nie ważne ile by kosztowały.
Co jest jeszcze modne... o wiem! Wszelkiego rodzaju iPody i inne dziwactwa. Nie rozumiem dlaczego. Miałem iPoda i po tygodniu pozbyłem się go z czystą przyjemnością. Dziwny interface, wkurzająca obsługa i to kretyńskie kółeczko sterujące. Ten kto to wymyślił powinien zostać rozstrzelany. A nie, on już nie żyje. Ma szczęście facet, inaczej w końcu by się na mnie natknął, a wtedy wsadziłbym mu to sterujące wariactwo prosto w nos.
To wszystko co tu jest napisane wkurza mnie i jest opinią tylko moją. Więc jeśli ktoś ma zamiar mówić mi że to nieprawda, niech sobie wsadzi pięść do ust i zamilknie, bo jego krytyka nie dotyczy mnie. To moja opinia. Nikt nie musi się ze mną zgadzać. A jeśli już musicie przedstawić mi swoje zdanie, proszę, zróbcie to kulturalnie, a nie - tak jak to było w przypadku fotobloga - wulgarnie i w sposób urągający jakiejkolwiek godności i zasadom. Tyle ode mnie, życzę wam miłego czwartku. Jest 2:52. Młoda godzina, idę na kawę!
Bo wiem jak to jest stracić bliską osobę.
Pieprzyć to co sądzą o mnie ludzie.
Ci którzy chcą, akceptują mnie takim jakim jestem.
Resztę pozdrawiam środkowym palcem i szczerym FUCK OFF.




Ja kocham Cię takim jakim jesteś!
OdpowiedzUsuńPo skrócie 'wg' nie ma kropki.
OdpowiedzUsuńCoelho to jest najpopularniejszy pisarz! uwielbiam jego ksiazki , niosa niesamowite przesłanie np Pielgrzym, alchemik po prostu rewelacja! wiec nie gadaj głupot!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTiaaaaaaaaaaa... jakie przysłanie? Uzasadnij, sensownie. Potem porozmawiamy.
UsuńTwój jest świetny
OdpowiedzUsuńCoelho jest wielkim pisarzem :D, a teraz wiesz co robić ; >>
OdpowiedzUsuńJa czaję, że jesteś mistrzem w szukaniu tematów do narzekania, bo po części też tak mam, ale co ci zrobiły Emu? Ja mogę powiedzieć, że noszę Emu-buty, i bardzo mocno mam to w nosie. Sądzę, że jeżeli ktoś ma mnie oceniać po, no sorry, ale to tak brzmi : butach, to ja w żadnym wypadku nie mam zamiaru wyglądać w oczach tej osoby dobrze. Jak mam być szczera, to to jest magicznie NIEWYGODNY but, przynajmniej ten z Diverse, ale kupiłam go pod wpływem impulsu - nie bądź szczupła, smukła i dostojna, tylko powyglądaj sobie, jak człowiek w kapciach.
OdpowiedzUsuńCo do Paulo, to od dawna wznoszę oczy ku niebu, gdy widzę jakiś żenujący cytat z jego twórczości, typu : jak jest miłość, to kochasz, albo : jak jest jasno, to świeci. I sobie myślę, jak ta populacja ludzka dotarła do księżyca, skoro na pokładzie teoretycznie mógłby znajdować się taki "wolnomyśliciel"?
Amen.